środa, 4 września 2013

3,2,1.... start :)

Czas zacząć.

Do pisania bloga (tego konkretnego bloga) przymierzam się tak długo, że juz nie pamiętam, kiedy pojawiła się pierwsza myśl o nim. Nie była to zresztą moja myśl, bo zaszczepił  ją we mnie, niczym Leonardo w Incepcji, Pan M. (czyli sprawca M&Msów). Prawdopodobnie było to, kiedy nasze pierwsze M&Msy miały skończone 3 miesiące- wtedy to właśnie wróciliśmy do mieszkania w naszym wynajmowanym M1 z aneksem kuchennym, a ja chyba musiałam się strasznie nudzić, skoro Pan M. wpadł na taki pomysł ;P Od tego czasu minęło półtora roku, dużo więc musiało wody w Odrze upłynąć, bym zabrała się do pisania tego oto perwszego posta.
Skoro wiemy już, za czyją sprawą się tu znaleźliśmy, to może przejdę do sedna i przedstawię wszystkie M&Msy. Bo moje (Nasze) M&Msy to nie kolorowe czekoladowe cukierki, chociaż są równie słodkie jak one. M&Msy to moje (Nasze) cudowne Maluchy.

Jest ich troje (na razie;) a odliczanie w kolejności chronologicznej wygląda tak:

Po pierwsze: MAGDALENKA 

chociaż jest tylko 5 minut starsza od swojego brata bliźniaka, czyli...

Po drugie: MICHAŁEK zwany MIŚKIEM

OTO ONI:



no i nasza najmniejsza MARCIANKA czyli MARCYSIA:


zwana także Marcyś, Marsjanką lub jak kto woli Ufoczką (ze względu na swój latający spodek, w którym przyszło jej spędzać pierwsze miesiące swojego życia, a o którym na pewno tutaj szerzej opowiemy).

Jesteśmy jeszcze My, czyli Pan M(arcin).- tata M&Msów, no i ja, czyli Pani M(ama) czy też Pani A(leksandra), ale wtedy nie pasuję do reszty moich M;).

O czym będę Wam pisać? Długo się zastanawiałam (półtora roku, jak ustaliliśmy na początku;). Pierwotnie miało być tylko o Maluchach, ale nie do końca podobało mi się takie zawężenie naszego życia. Dlatego będzie o nas. Czasami będzie kogoś mniej, czasami więcej, a czasami nie będzie wcale, ale ponieważ stanowimy rodzinę, to chciałabym, żeby życie każdego z nas znalazło tu swoje miejsce.
Podsumowując:
Zdarzy się pewnie, że będzie tylko Maluchowo, ale innym razem będzie bezMaluchowo. Większość wpisów obracać się jednak będzie wokół M&Msów, moich  najsłodszych istot na świecie:)